Słowo Boże- Źródłem Nadziei
Być może człowiekiem, który najlepiej zrozumiał związek między słowem Bożym a nadzieją, był poganin, rzymski setnik, który po błaganiu Jezusa o uzdrowienie jego chorego sługi, w obliczu natychmiastowej gotowości Pana, aby to uczynić, uznał się za niegodnego pójścia do jego domu i powiedział Mu: „Powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie!” (Mt 8, 8). Jedno słowo Chrystusa wystarczyło, by ten człowiek miał nadzieję na zbawienie, którego dokonał Pan. Wiara pozwoliła setnikowi zrozumieć, że tym, co daje nadzieję w słowie Bożym jest to, że jest ono rzeczywiście słowem Boga, to znaczy słowem, które Stworzyciel wszystkich rzeczy, kieruje osobiście do nas, aby zaspokoić naszą potrzebę zbawienia i życia wiecznego. Piotr zrozumiał to również w czasie, który mógł być momentem rozpaczy, ponieważ wszyscy opuścili Pana i pozostało przy Nim tylko kilku nieśmiałych i niepewnych uczniów: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6, 68). Słowa Jezusa pozostały dla Piotra i jego towarzyszy ostatnią nicią nadziei tkającą pełnię życia, którą mogli osiągnąć w Bogu. Słowo Pana dociera do serca nie jako obietnica czegoś, ale jako obietnica dana przez Kogoś. Kogoś kto kocha nasze życie wszechmocną miłością, kto może uczynić wszystko dla tych, którzy Go miłują i powierzają się Jemu. Słowo Boże może być źródłem nadziei, jeśli dla nas Bóg pozostaje źródłem samego słowa. Tylko wtedy, gdy słyszymy głos obecnego pośród nas Słowa, które patrzy na nas z miłością, może ono karmić nas niezachwianą nadzieją, ponieważ opiera się ona na obecności, która nigdy nie zawodzi. „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata!” (Mt 28, 20). Ostatnie słowo Jezusa, Jego ostatnia obietnica przed wstąpieniem do nieba, jest obietnicą Jego samego dla naszego życia, nie tylko na końcu czasów, ale każdego dnia, w każdej chwili życia. Można żyć bez słuchania Słowa, ale w ten sposób doświadcza się tak jak wielu dzisiaj współczesnych, życia niespójnego, życia rozproszonego, które wymyka się z naszych rąk niezdolnych je utrzymać. Zamiast tego możemy otrzymać łaskę życia poprzez słuchanie, życia pełnego napięcia, aby słuchać Pana, który nieustannie stoi u drzwi naszej wolności, pukając i prosząc o wejście do naszego serca. Jest nam dane żyć słuchając Jego głosu, który wzywa nas do komunii z Nim (por. Ap 3, 20), do nieskończonej przyjaźni, pozwalając w ten sposób Duchowi zrodzić w nas i pośród nas nowe życie, przepełnione nadzieją, nie w czymkolwiek, ale w Bogu, który spełnia obietnicę swojej obecności w tej samej chwili w której Jego słowo ją wyraża. (Opat Mauro-Giuseppe Lepori OCist)